Niesforny beagle i spuszczanie ze smyczy - moim zdaniem

by Natalia & Peppa - maja 18, 2019


Jeszcze wczoraj nie wiedziałam o czym chciałabym napisać ten tekst, ale pod wpływem trudnych wydarzeń z życia, postanowiłam że wybiorę ten właśnie temat. Zwłaszcza, że sama się znalazłam w takiej oto sytuacji. “Takiej, czyli jakiej?” - mógłbyś spytać, uprzedzę zatem twoje pytanie, w dzisiejszej notatce.

Już mówiłam, że ostatnimi czasy trudno mi się obejść w moich wpisach, bez krótkiej historii, z naszego życia. Blog jest przede wszystkim oparty na faktach, doświadczeniu, sytuacjach z życia - nie bądź zatem zdziwiony, psiarzu. 

Tak więc tradycyjnie... 

A było to tak... 

Jak co miesiąc adoptowałam mojego psa na jeden dzień (dla niewtajemniczonych: raz na trzydzieści dni, zabieram do siebie Pepina, gdyż nie mieszkamy razem - więcej opisałam w zakładce “Peppa”), dlatego też postanowiłam wybrać się z nim na spacer. Logiczne. Było już praktycznie ciemno, prawie dziewiąta wieczór. Postanowiłam wraz z moją przyjaciółką zrobić rundkę wkoło bloku. Kiedy tak przechodziłam, z ust O (czytaj: mojej przyjaciółki) padł prosty komunikat, dokładniej coś w stylu: “beagle, uciekaj”
“Kto to jest beagle?” - pomyślicie. Z pewnością znacie taką rasę psa, ten jednak zwierz jest dosyć wyjątkowym przypadkiem - jakby to ująć, łagodnie. Nie ma właściciela, a przynajmniej nie takiego, który wykazywały jakiś stopień odpowiedzialności, za swojego psa. Człowiek ten, bowiem - o ile istnieje, oczywiście, pozwala swojemu psu wałęsać się po naszym osiedlu - chyba cała psia społeczność, na tym blokowisku go zna. Rzecz jasna, ten oto osobnik nie posiada smyczy, ani nawet obroży - chociaż tego pewnie się domyśliliście, skoro śmie w ogóle na owe zwierzę narzekać. 

Wracając, jednak do naszej historyjki - niezbyt przyjemnej, z resztą...

Zgodnie z poleceniem O, podążyłam w kierunku najbliższej klatki schodowej, uprzednio wziąwszy Peppę na ręce - ponieważ, jakbyście nie wiedzieli (ano, bo na przykład jesteście tutaj nowi, czy coś w ten deseń) mój pies zmaga się z problemem agresji, wobec innych psów - chociaż już z tego wychodzimy. Jest to jednak materiał na totalnie długi tekst, którym zajmę się, jeśli sobie z tym poradzimy. Także, tak. 
Kiedy dostałam, już do tej klatki, mimo natarczywego drapania, przez beagle’a (nie żałuję, dla mojego psa wszystko) - poprosiłam przyjaciółkę, żeby odpięła mi saszetkę treningową, potocznie nazywaną - nerką, w której znajdywało się jedzenie. Być może osobnik zechciałby ruszyć szanowne cztery litery, coby pozwolić mi opuścić budynek, tym samym obciążając moje ręce, z ośmiu kilogramów, które obecnie, to znaczy wtedy, kiedy piszę to do was - śpią sobie smacznie. Aczkolwiek beagle okazał się niezłym mózgowcem, mianowicie nie chciał zbytnio oddalać się od swojej zdobyczy. W końcu przyszedł mój tata, który to uratował mnie z opresji - ogarnął tego niesfornego typa i zabrał ode mnie Pepina. Z niewiadomych przyczyn pies nie skakał na tatę, być może ten oto inteligencik wpadł na pomysł, że tym razem Pep jest celem nie do zdobycia - prawdopodobnie ten fakt był dla mnie pocieszeniem. Tym oto sposobem dotarliśmy jakąś godzinę temu do domu (piszę to w piątek wieczorem - a właściwie w nocy), wstawiam w sobotę). 

Moje serce nie przestało jeszcze nerwowo kołatać, a żołądek nadal wydaje się być ściśniętym. 

Wolicie nie wiedzieć w jakim stanie były owe trampki, po treningu z tym oto psem - mam nadzieję, że się wstydzi, skoro nie patrzy w aparat telefonu. 

I teraz mam dla was dwie ważne informacje. 

Pierwsza: strasznie dziękuję mojej przyjaciółce za tak szybką reakcję i zachowanie zimnej krwi. 
Druga: to, że w tej opowieści beagle został przedstawiony jako nikczemnik nie znaczy, że powinno się skreślić tą rasę. Jak pewnie zauważyliście ten oto osobnik nie był zbyt zadbany, zakładam więc, iż właściciel nie zadbał o jego edukację. Na świecie jest dużo normalnych psów tej rasy, które są dobrze ułożone. 🌝

5 powodów, dlaczego nie warto spuszczać ze smyczy swojego psa 

Nie zawsze możesz ufać swojemu psu, być może uznasz mnie teraz za osobę przewrażliwioną, aczkolwiek - nie wiesz jak w sytuacji, kiedy ktoś zaatakuje twojego podopiecznego zachowa się on sam. A może to właśnie twoje zwierzę będzie przyczyną zajścia, o ile takowe w ogóle będzie miało miejsce? 
Obecność nie psiarzomaniaków, a twoim otoczeniu. Jak wiesz, dna tym świecie ludzie, którzy nie życzą sobie kontaktów z psami, ponieważ przykładowo się ich boją - zwłaszcza, jeśli twój pupil jest dużych rozmiarów. Choćbyś miał zamiar nalegać, że masz najłagodniejszego psa na świecie - odpuść, jak nie chce to nie. Kontakt z psem powinien sprawiać przyjemność obu stronom. 
Młodzieńcy i starsi ludzie. A teraz może przeciwnie - być może trafisz na zbyt natarczywego ludka, albo małego osobnika, który będzie zbyt natarczywy i jakby to ująć - mało delikatny, to co wtedy? Osobiście wolałabym, aby mój podopieczny nie miał z takowym do czynienia. 
Za to Magda, z Dzikość w sercu (ostatnio odnowili wygląd strony i jest bosko) ma na to genialny sposób - a mianowicie, kiedy to spotka się z mikrusem, twarzą w twarz, a ten sięgnie dłonią, bliżej niej, aby pogładzić (albo poszarpać - do wyboru, do koloru) sierść Fibi lub Krakersa, ta również wyciąga dłoń. Haha, z chęcią chciałabym zobaczyć minę rodzica, kiedy widzi ów gest. 
Bodźce. Pies może się spłoszyć, bądź przestraszyć - a w takiej sytuacji nie wiesz, czy nade wszystko odwoła się do ciebie. Ja wolałabym nie znaleźć się w takiej sytuacji, nie wiem jak Ty. 
Stres i strach. W wyniku stresu, albo gdy pies się przestraszy - narasta prawdopodobieństwo, iż twoje zwierzę może wpaść pod auto lub inny pojazd. Nie musisz być blisko ulicy, aby narazić twojego podopiecznego na coś takiego. 

Skoro, jednak koniecznie chcesz dać swojemu psu swobodę - zaopatrzyć się w linkę treningową. Jest to taka długa smycz, która wcale nie jest droga - do tego znajdziesz ją w wieku sklepach. Nawet rękodzielniczych - a takowe są moimi faworytami w tej kategorii.

Pep wystawia język nieodpowiedzialnym ludziom. 😛

Przemyśl zanim zdecydujesz uprzykrzyć się uprzykrzyć komuś życie. Pomyśl, co ty byś poczuł gdybyś znalazł się na miejscu osoby, której pies nie lubi kontaktów z innymi. Do prawdy, nie musisz spuszczać swojego psa w miejscach publicznych - nic nie stracisz, a tacy jak ja - zyskają. 

PS. Tekst ma na celu pokazanie, że nieodpowiedzialne jest spuszczanie ze smyczy swojego psa, w miejscach publicznych - na polu, w ustronnym miejscu - które znasz i jesteś pewien, że nie czyha tam jakieś niebezpieczeństwo - róbta co chceta. 

Podobne teksty

0 komentarze

Dla każdego internetowego twórcy komentarze są motywacją do dalszego działania, dlatego jeśli chcecie zakomunikować mi, że robię coś dobrze napiszcie mi kilka słów!