PROBLEMY PEPPY: nie lubi innych psów

by Natalia & Peppa - października 18, 2019


Niejednokrotnie wspominałam, że największy, a zarazem najtrudniejszy do zwalczenia problem, to brak akceptacji Peppy co do większości pobratymców. Niesamowicie utrudnia to nasze życie, chociaż cały czas czynię różnorakie kroki, aby było lepiej...
Jaki jest dokładnie nasz plan działania? Jakie ten  problem ma podłoże? W jaki sposób wygląda życie z takim psem? Przeczytajcie, a poznacie odpowiedź!

Z czego wynika ten problem? 

Jako dziecko (kiedy poznałam mojego psa byłam w wieku dziewięciu lat, a zazwyczaj dziewięciolatki nie grzeszą wiedzą w dziedzinie wychowywania psów) zdarzyło mi się iść Peppie na liczne ustępstwa, co było spowodowane moją niewiedzą i chęcią uchronienia mojego małoletniego czworonoga przed wszelkimi "niebezpieczeństwami" napływającymi z zewnątrz. Przykładowo: nie pozwalałam jej na kontakty z pobratymcami, co owocowało dzisiejszym strachem i agresją w ich kierunku. 
Innymi słowy: kiedy mój pies był w młodym wieku nie zadbałam o jego "konwersacje".

Gdybym dzisiaj miała wychowywać takiego psa z pewnością zadbałabym o jego kontakt z pobratymcami, ale wybierałabym takie osobniki, które są w miarę ułożone, żeby nie generować kolejnych,  równie niepotrzebnych problemów. Obecnie również dobieram (a przynajmniej bardzo się staram) Peppie towarzystwo z manierami, jeśli można tak to nazwać, bo nie jest to tak, że Peppa nie akceptuje kompletnie żadnych psów: zdarzają się nieliczne wyjątki. Z pewnością dołożyłbym też starań, żeby nie budziły one w niej, aż tak wielu emocji, a raczej aby traktowała inne psy, jako swoją rutynę.


Charakterystyka naszego problemu

Kiedy Peppa widzi innego przedstawiciela swojego gatunku zwyczajnie chcę się do niego dostać i sprawdzić kim jest, chociaż obecnie mamy to przepracowane do tego stopnia, że potrafi pogodzić się z faktem, że nie spotka się z tym psem, jeśli nadal będzie się w ten sposób zachowywać. Nad szczekaniem nadal pracujemy, a tyczy się to szczególnie dużych psów. W szczególności pala nienawiścią do suczek.


Jak obecnie radzimy sobie z tym problemem?

Tak naprawdę nasze życie nie różni się znacznie od życia psa, który nie zmaga się z takim problemem, z jedną "małą" różnicą: kiedy spotykamy innego czworonoga, zachowujemy się inaczej niż "zwykły" pies i jego właściciel.

Mianowicie w większości przypadków, czyli wtedy kiedy z uzasadnionych przyczyn nie chcę dopuścić do kontaktu Peppy z delikwentem, polecam psu go ignorować, co wcale nie jest takie proste. My nadal nad tym pracujemy, a dokładniej chcę wywołać w moim podopiecznym odczucie, że to ja jestem atrakcyjniejszym obiektem, niż mijany zwierzak. Dążę do efektu, żeby w takich sytuacjach Pepin zwrócił się do mnie o pomoc, wiedząc że ją otrzyma, a nie rozwiązywał problem sam. Wymaga to dużo pracy, niemało smakołyków. W końcu trzeba jakoś wzmacniać swoje oblicze w oczach psa, zwłaszcza że kolejny z problemów z jakim się zmagamy to ignorancja i kompletny brak zainteresowania zabawkami, ale to materiał na kolejne publikację (o ile jesteście zainteresowani tematem i chcecie więcej tekstów z serii o problemach mojego czworonoga). Wierzę, jednak że warto poświęcać czas pracy nad akceptacją innych psów, bo my nadal nie osiągnęłyśmy efektu "wow", co z coraz lepszym skutkiem udaje nam się osiągać, dzięki strategii.

  • Strategia to taki plan działania, który pozwala na bardziej przemyślane ruchy (bo są one zaplanowane i przeanalizowane) w danej sytuacji. Myślę, że warto określić sobie konkretne cele (a najlepiej pogrupować je do ważnych i mniej ważnych) i powoli dążyć do ich osiągnięcia.

W sytuacjach, kiedy zaczyna się robić głośno (mam tu na myśli reakcję szczekania, warczenia itp.), albo zanim jeszcze to się stanie, staram się odwrócić uwagę Peppy od drugiego czworonoga, np. pokazuje jej smakołyki i podczas wykonywania tej czynności kontynuujemy nasz spacer, po prostu idąc i nagradzając tymczasem psa. Nie jest to może najlepszy sposób, ale wzmacnia skupienie na przewodniku, a przy takim problemie jest to ważne. Dlaczego? Ponieważ, tak jak wspominałam, dążymy do tego, aby pies darzył nas zaufaniem.


Podsumowując: życie z psem z problemami nie jest wcale takie trudne, o ile stosujemy się do wcześniej ustalonych zasad. Do tego, aby cokolwiek zdziałać musimy wkraść się w łaski własnego psa. Ale mówią, że chcieć to móc!

Co myślicie o mojej strategii? A może sami macie psy z wyżej wspomnianych problemem? Jak wygląda wasze wspólne życie? 

Podobne teksty

0 komentarze

Dla każdego internetowego twórcy komentarze są motywacją do dalszego działania, dlatego jeśli chcecie zakomunikować mi, że robię coś dobrze napiszcie mi kilka słów!